Strona 1 z 1

Coś dla właścicieli Lagun :) czyli jak zatrzymać auto

: niedziela, 12 grudnia 2010, 22:15
autor: Daro
http://www.blogomotive.pl/index.php/200 ... pan-drwal/

[ Komentarz dodany przez: Snake: 2010-12-13, 09:58 ]
Kolego dopisz parę słów o linku, np czego dotyczy

: niedziela, 12 grudnia 2010, 22:33
autor: czarna
roll roll roll tak nie ma jak laguna woot woot woot

: niedziela, 12 grudnia 2010, 23:11
autor: Maciej R21
Stara historia , chyba sprzed 3 lat . Gdyby właściciel auta przeczytał instrukcję wiedziałby że trzeba przytrzymac przycisk START/STOP przez dłuższy czas żeby zgasić silnik awaryjnie.
Podobno próbował ale w zwykłym trybie to zrobić.

: poniedziałek, 13 grudnia 2010, 07:27
autor: Mincek
a nawiasem, jak sie przytrzyma reczny to takze zahamuje, wkoncu to hamulec AWARYJNY !!

: poniedziałek, 13 grudnia 2010, 13:49
autor: malczyk2000
Jak dla mnie to historyjka jest naciągana. Jeżdżę LII w automacie i podczas jazdy bez problemu można przestawić lewarek w pozycję Neutral i wtedy nie ma bata auto musi się zatrzymać. Tak jakby manuala wyrzucić na luz. Więc nie wiem w czym ten człowiek miał problem żeby zatrzymać auto. Poza tym sytuacja że silnik sam przyśpieszać i nie dało się go wyłączyć jest jak najbardziej możliwa w każdym dieslu, tzw. rozbieganie silnika gdy turbina wyciąga olej z silnika i silnik jedzie na oleju z silnika i wtedy faktycznie elektronika nic nie zdziała.

: poniedziałek, 13 grudnia 2010, 14:12
autor: krzymek
malczyk2000 pisze:Jak dla mnie to historyjka jest naciągana.
No pewnie, bo L2 nie ma kontroli zużycia klocków :)

: poniedziałek, 13 grudnia 2010, 14:23
autor: MrokJ
malczyk2000 pisze:...tzw. rozbieganie silnika gdy turbina wyciąga olej z silnika i silnik jedzie na oleju z silnika i wtedy faktycznie elektronika nic nie zdziała.
Ja coś takiego przeżyłem osobiście. Zobaczyłem w lusterku kłęby dymu za sobą. Sprzęgło, a silnik w obroty - do oporu. Puściłem sprzęgło, byłem chyba na 5 albo 6 biegu (autostrada we Włoszech) i hamulec do dna. Zadusiłem ją. Nie pamiętam czy ABS działał, ale w końcu ją zatrzymałem i zdechła. Skończyło się "tylko" wymianą turbiny i uzupełnieniem oleju. Ale wrażenia były mocne - myślałem, że się zapaliła. Po zatrzymaniu się wyskoczyłem po gaśnicę do bagażnika, ale okazała się niepotrzebna. Trochę nerwów i kasy (2 000,00 EUR mnie to kosztowało), ale dało się naprawić i wrócić do domu. Nikomu jednak nie życzę takich przygód ;)

: poniedziałek, 13 grudnia 2010, 21:56
autor: RaFuS
moral tej opowiesci jest taki:
- Szczęście, że ten zjazd w pole był – wiedziałem, że na tych grządkach wcześniej czy później się zatrzymam. Fart, że to Laguna. Pamiętam, jak zastanawiałem się nad Land Cruiserem. Tym czołgiem to bym pół tego lasu, o tam, wyrżnął. Póki ropa w baku, póty bym karczował…

Wszyscy odetchnęli z ulgą. To ogromne szczęście, że nie miał Toyoty Land Cruiser. Ten las tam na horyzoncie to rezerwat. Pod ścisłą ochroną. Karczowanie jest nielegalne…
-dzieki laguna nie karczuje sie rezerwatu woot