Spalanie i styl jazdy
Moderator: Grupa Moderatorów
nie widziałeś i mówisz:P Ty masz mniejszy silnik to może kręć go trochę więcej:) 2,2 dci i 1,9 dci napewno nie mają takiego samego momentu obrotowego , a tym bardziej w tym samym zakresie obrotów:)marky pisze:dla mnie tak.
probowalem wczoraj jezdzic tak jak Ty mowisz. choroba nerwowa po 10 minutach ;P
Nie każdym silnikiem jedzie się tak samo:)
ja piszę jak jeżdżę sam, jakbym jeździł Twoim to nie wiem:P
- TURBO
- Oklejony
- Posty: 79
- Rejestracja: wtorek, 8 września 2009, 19:30
Myśle, że każdy ma swój styl jazdy i tyle... Ja czasami jeżdżę dynamicznie mowa o mieście), dokręcę sobie do czerwonego pola od czasu do czasu, jak warunki pozwolą, a czasami się snuje przepisowa 50-ka i się niczym nie przejmuję... ale to też gdzie nie będę zbytnio innym przeszkadzał. To wszystko zależy od tego.... na jaką jazdę mam akurat ochotę, ale jeżdże tak, by nie przeszkadzać innym
- Rufus
- Oklejony
- Posty: 850
- Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 13:05
- Renault: Renault Latitude
- Silnik: M9R 2.0 DCI 205 KM
- Lokalizacja: KRAKÓW
- Kontakt:
Panowie, zaczynacie pojęcia mylić. Temat jest o jeździe oszczędnej, a Wy zaczynacie o kręceniu czerwonego pola, gdy jest to możliwe.
marky, zgadzam się z Tobą, że wykresy przebiegu momentu są podobne, ale tą wiedzę wykorzystujemy tylko do wyprzedzania, ścigania się z kimś, ale nie ma to żadnego uzasadnienia w normalnej jeździe z punktu A do punktu B.
Tak jak Ci onej napisał - co z tego, że Ty zajedziesz 10 minut wcześniej, kiedy w drodze powrotnej całą tę przewagę stracisz na stacji benzynowej tankując autko.
Po za tym wcale nie dlatego jesteś tylko 10 minut wcześniej, bo przed Tobą jadą takie osoby jak My - niestety prędkość trzeba dostosować także do warunków na drodze i właśnie te ograniczenia Cię spowalniają.
Jechałem kiedyś nad morze i jakiś napalony gość kilka razy wyprzedzał mnie, a ja go za każdym razem dojeżdżałem w terenie zabudowanym. On robił co chwilę przystanki, a ja sobie spokojnie jechałem. Jechaliśmy tak od Sosnowca i ostatni raz wyprzedził mnie w Pucku, gdzie przede mną w korku dojechał do samego Władysławowa. Pamiętam, że śmialiśmy się z gościa, bo całe nadwyżki paliwa puszczał w powietrze.
Dla informacji dodam, że Safrane z silnikiem 2.2 dT 113 KM spaliła wtedy 4.8 litra na każde przejechane 100 KM, a z Krakowa do Władysławowa jechałem 7 godzin z jedną przerwą na kawę i siusiu - uważasz, że dużo szybciej zajechałbyś? Bo ja w to wątpię.
marky, zgadzam się z Tobą, że wykresy przebiegu momentu są podobne, ale tą wiedzę wykorzystujemy tylko do wyprzedzania, ścigania się z kimś, ale nie ma to żadnego uzasadnienia w normalnej jeździe z punktu A do punktu B.
Tak jak Ci onej napisał - co z tego, że Ty zajedziesz 10 minut wcześniej, kiedy w drodze powrotnej całą tę przewagę stracisz na stacji benzynowej tankując autko.
Po za tym wcale nie dlatego jesteś tylko 10 minut wcześniej, bo przed Tobą jadą takie osoby jak My - niestety prędkość trzeba dostosować także do warunków na drodze i właśnie te ograniczenia Cię spowalniają.
Jechałem kiedyś nad morze i jakiś napalony gość kilka razy wyprzedzał mnie, a ja go za każdym razem dojeżdżałem w terenie zabudowanym. On robił co chwilę przystanki, a ja sobie spokojnie jechałem. Jechaliśmy tak od Sosnowca i ostatni raz wyprzedził mnie w Pucku, gdzie przede mną w korku dojechał do samego Władysławowa. Pamiętam, że śmialiśmy się z gościa, bo całe nadwyżki paliwa puszczał w powietrze.
Dla informacji dodam, że Safrane z silnikiem 2.2 dT 113 KM spaliła wtedy 4.8 litra na każde przejechane 100 KM, a z Krakowa do Władysławowa jechałem 7 godzin z jedną przerwą na kawę i siusiu - uważasz, że dużo szybciej zajechałbyś? Bo ja w to wątpię.
Tu się zgadzam. Ja podziwiam tych ludzi, co jak jest sznur samochodów, wszyscy jada te 90 km/h mniej więcej, to on musi wyprzedzić ten jeden samochód i tak całą drogę... Rozumiem jak ktoś się trochę wlecze, dwa trzy samochody, a przed nimi pusto... można wyprzedzić... i trochę rozluźnić się, bo jazda bez nikogo przed sobą jest spokojniejsza, niż ktoś jedzie przede mną (bo trzeba jeszcze uważać dodatkowo, bo nie wiadomo, czy dziad w kapeluszu, czy baba się maluje)
Uważam, że o 10 minut wcześniej to nawet nie ma sensu się spierać. Czasem na trasie się zrobi korek i wtedy jest masakra. Ja we wrześniu wracałem znad morza , 300km, 6 godzin..., bo to wypadek, bo to objazd, bo ludzie się wloką itd. O dziwo, samochód w drodze powrotnej spalił mi 0,1l /100km więcej niż w drodze nad może, gdzie jechałem 4 godziny, spokojnie, od czasu do czasu wyprzedzając.
Uważam, że o 10 minut wcześniej to nawet nie ma sensu się spierać. Czasem na trasie się zrobi korek i wtedy jest masakra. Ja we wrześniu wracałem znad morza , 300km, 6 godzin..., bo to wypadek, bo to objazd, bo ludzie się wloką itd. O dziwo, samochód w drodze powrotnej spalił mi 0,1l /100km więcej niż w drodze nad może, gdzie jechałem 4 godziny, spokojnie, od czasu do czasu wyprzedzając.
oj koledzy można odebrać, że usilnie namawiacie, że jedyny słuszny styl jazdy to wasz niewykorzystujący pełnego zakresu "mocy". Każdy z czego innego widać bierze przyjemność z jazdy. Jeden jak auto płynnie "przyspiesza" kręcąc tylko do 2200 i auto pali 4l po mieście, a inny lubi jechać przepisowe 60, ale osiągając tą prędkość z atrakcją, jaką jest wciskanie w fotel (Najczęściej ta stateczność przychodzi z wiekiem roll)Rufus pisze:marky, zgadzam się z Tobą, że wykresy przebiegu momentu są podobne, ale tą wiedzę wykorzystujemy tylko do wyprzedzania, ścigania się z kimś, ale nie ma to żadnego uzasadnienia w normalnej jeździe z punktu A do punktu B.
Tak jak Ci onej napisał - co z tego, że Ty zajedziesz 10 minut wcześniej, kiedy w drodze powrotnej całą tę przewagę stracisz na stacji benzynowej tankując autko.
Po za tym wcale nie dlatego jesteś tylko 10 minut wcześniej
Nie mam na myśli jazdy nerwowej, agresywnej tylko dynamiczną. Wykorzystywanie pełnej mocy tylko do wyprzedzania według mnie jest jak najbardziej mylnym podejściem. Przede wszystkim należy to wykorzystywać dla własnej radości roll "Dwiema ręcami" podpisuję się pod słowami Markiego, że robi się to dla przyjemności. I w żadnych wypadku nie chodzi tu o cwaniactwo, przewagę nad innymi, czy bycie 1 minutę wcześniej. Jakbym jeździł w przedziale do 2200, to wracałbym chyba przygnębiony Wiadomo jest chwila kiedy mam ochotę na taką jazdę, nie przeczę. Ale jeździć tak często!? O nie! Za dużo radości to daje. Chciałbym dodać, też, że nie jeżdżę tak, żeby leczyć kompleksy, popisać, itd... A to, że często tankuje, daje mi tylko kolejną okazję zawarcia nowych znajomości roll Jest to koszt, który świadomie ponoszę, w zamian za wielką przyjemność prowadzania auto w ten sposób. Także wy lubicie jeździć spokojnie i wszystko ok, ale dynamiczna jazda i kręcenie w tym przypadku diesla do 3tyś po mieście jak widać dla niektórych też ma sens
-
- Forumowicz
- Posty: 179
- Rejestracja: niedziela, 25 maja 2008, 21:47
- Lokalizacja: DC
Hmm mozna tak powiedziec. Ruszam ze swiatel i przyspieszam az do nastepnej przeszkody.onej pisze:To ja mam pytanie. Ty cały czas jesteś w stanie wyprzedzania? Cały czas przyśpieszasz? Nigdy nie jedziesz, ze stałą prędkością? zdziwko pijaki
Ja nie mówię o wyprzedzaniu:) Bo jak wyprzedzam to tak maksymalnie do 3200 kręcę, bo potem już i tak nie ma znaczenia....
Jezdzenie ze stala predkoscia w Warszawie jest raczej niemozliwe.
Ale tak jak napisałem, nie zalezy mi na tym czy zajade 10 minut czy 20 wczesniej. I mylisz sie z tym momentem, ja nie wykorzystuje tylko do wyprzedzania. Mozna powiedziec ze tak jak napisal onej caly czas przyspieszam, az dojade do przeszkody, pokonuje ja (czekam na zielone, wyprzedzam jesli to nie jest niezbezpieczne itp) i przyspieszam dalej.Rufus pisze:Panowie, zaczynacie pojęcia mylić. Temat jest o jeździe oszczędnej, a Wy zaczynacie o kręceniu czerwonego pola, gdy jest to możliwe.
marky, zgadzam się z Tobą, że wykresy przebiegu momentu są podobne, ale tą wiedzę wykorzystujemy tylko do wyprzedzania, ścigania się z kimś, ale nie ma to żadnego uzasadnienia w normalnej jeździe z punktu A do punktu B.
Tak jak Ci onej napisał - co z tego, że Ty zajedziesz 10 minut wcześniej, kiedy w drodze powrotnej całą tę przewagę stracisz na stacji benzynowej tankując autko.
sugerujesz tu ze nies stosuje sie do warunkow na drodze, a tak nie jest, jak nic nie widac to jade wolno, ale jak jest normalna pogada to Wy mnie spowolniacie )Po za tym wcale nie dlatego jesteś tylko 10 minut wcześniej, bo przed Tobą jadą takie osoby jak My - niestety prędkość trzeba dostosować także do warunków na drodze i właśnie te ograniczenia Cię spowalniają.
Powtorze sie, NIEWAZNE TO JEST DLA MNIE!Jechałem kiedyś nad morze i jakiś napalony gość kilka razy wyprzedzał mnie, a ja go za każdym razem dojeżdżałem w terenie zabudowanym. On robił co chwilę przystanki, a ja sobie spokojnie jechałem. Jechaliśmy tak od Sosnowca i ostatni raz wyprzedził mnie w Pucku, gdzie przede mną w korku dojechał do samego Władysławowa. Pamiętam, że śmialiśmy się z gościa, bo całe nadwyżki paliwa puszczał w powietrze.
Dla informacji dodam, że Safrane z silnikiem 2.2 dT 113 KM spaliła wtedy 4.8 litra na każde przejechane 100 KM, a z Krakowa do Władysławowa jechałem 7 godzin z jedną przerwą na kawę i siusiu - uważasz, że dużo szybciej zajechałbyś? Bo ja w to wątpię.
Moge dojechac i pozniej trudno. Paliwo? Moge puszczac w powietrze, tankuje po 3zl / litr wiec stosunkowo tanio. Ja moge nawet po drodze nikogo nie wyprzedzic, ale lubie osiagac predkosc docelowa szybko. Mam jechac 100km/h? ok ale jej osiagnieci u mnie trwa 15 sekund a nie 30.
i Podpisuje sie pod calym tekstem Barona, on chyba mnie rozumie i ja bym lepiej tego chyba nie opisal jak on. O to w tym chodzi. )
- TURBO
- Oklejony
- Posty: 79
- Rejestracja: wtorek, 8 września 2009, 19:30
Turbo ma chyba rację:P Jak kiedyś gdzieś czytałem, ze podstawa Eco-drivingu jest uzyskanie możliwie szybko prędkości docelowej no i przewidywanie.
Jeśli na dwójce przyspieszasz powoli, delikatnie ale stopniowo wciskając gaz, od 2-3 tys obrotów, to samochód zużyje więcej paliwa niż depniesz trochę mocniej i szybciej osiągniesz 3 tys obrotów, a tym samym żądaną prędkość i wtedy włączasz wyższy bieg.
Jeśli na dwójce przyspieszasz powoli, delikatnie ale stopniowo wciskając gaz, od 2-3 tys obrotów, to samochód zużyje więcej paliwa niż depniesz trochę mocniej i szybciej osiągniesz 3 tys obrotów, a tym samym żądaną prędkość i wtedy włączasz wyższy bieg.
normlane:) tak jest właśnie. trzeba osiągać stałą prędkość szybciej, ale z umiarem wciskać, bo za szybko to też źle. brawaqla pisze:Jeśli na dwójce przyspieszasz powoli, delikatnie ale stopniowo wciskając gaz, od 2-3 tys obrotów, to samochód zużyje więcej paliwa niż depniesz trochę mocniej i szybciej osiągniesz 3 tys obrotów, a tym samym żądaną prędkość i wtedy włączasz wyższy bieg.